Olesin, Cisie, Dębe Wielkie, Skruda, Długa K. – opowieść rzeka. Część IV – Letniska, pensjonaty, Cisie, Skruda
Autor: kurierSkruda, dn. 11 lutego 2015
Zdjecie z książki "Halinów dawniej Skruda"

 

Poprzednie wpisy naszej „opowieści rzeka” ukazały teren w okół Olesina, jako niezwykle atrakcyjny pod kątem walorów przyrodniczych.  Na przełomie wieku XIX i XX ludzie chętnie zaludniali wspomnianą okolicę. Kupowali tereny pośród puszczy Dębskiej, budowali tu swoje domy a także letniska  i pensjonaty. Okazuje się, że ówczesny mikroklimat był niezwykle prozdrowotny, porównywalny z nieodległymi okolicami Otwocka i Józefowa (sosnowe lasy).  Pisaliśmy już o Sylwanie, o letnisku szkolnym gimnazjum Zamoyskiego.

W KURIERZE WARSZAWSKIM z dnia 22 sierpnia 1904 roku, ukazał się artykuł opisujący zalety kolejnego istniejącego wówczas letniska – Ostrów (dziś Ostrów Kania). Artykuł publikujemy dzięki uprzejmości Pana Roberta Skorupy

” Z Ostrowia
Ostrów, miejscowość do niedawna mało znana, od kilku zaś lat uczęszczana przez letników i mająca przyszłość przed sobą, znajduje się w odległości niecałych trzech wiorst od przystanku kolei terespolskiej Dębe Wielkie, w miejscowości pięknej, wśród lasów, przeważnie sosnowych. Naokoło dworu przysiadły w półkolu domy i domki, wśród których wyróżnia się okazałością pensjonat letni wdowy po zasłużonym publicyście, p. J. Barszczewskiej. W r. b. pensjonat znacznie  rozszerzono, tak, iż obecnie znajdzie w nim pomieszczenie 30-40 osób. W niedziele i święta pensjonat zaludnia się tak szczelnie gośćmi, przybywającymi z Warszawy, że nieraz zasiada do obiadu na. ogromnej werandzie do 70 osób.
Życie towarzyskie kwitnie W Ostrowiu: grono pań i panów urządzało w r. b. kilkakrotnie zabawy na większą skalę z dużem powodzeniem; w końcu lipca odbyło się przedstawienie amatorskie, na które złożyły się dwie jednoaktówki i deklamacja,
w ostatnią zaś niedzielę tombola, na którą letniczki i letnicy nadesłali około 800 fantów. Po tomboli odbyły się ochocze tany, trwające do rana. Że miejscowość jest zdrowa, świadczy chyba już to, że w r. b. kilku lekarzy warszawskich obrało Ostrów za letnisko dla swoich rodzin, oraz że przez cały sezon nie było wypadku, zasłabnięcia ani u dorosłych, ani nawet u dzieci. Ulubionem miejscem spacerów towarzystwa ostrowskiego jest Rysia góra, wznosząca się na kilkadziesiąt metrów nad poziom Ostrowia, oraz Łaszczyzna z prastarym dębem, pod którym ostrowianie i ostrowianki przepędzają niejedną miłą chwilę, urozmaicając sobie czas śpiewem, deklamacją i… flirtem (niewinnym). Słabą stronę Ostrowia stanowi brak dobrej wody do picia.”

artykuł w KURIERZE WARSZAWSKIM z dnia 22 sierpnia 1904 roku

artykuł w KURIERZE WARSZAWSKIM z dnia 22 sierpnia 1904 roku

Okolice cieszyły się wielkim zainteresowaniem ówczesnego społeczeństwa. Podobne Letnisko, a właściwie pensjonat – sanatorium prowadził Pan August Zaleski w starym, modrzewiowym dworku w sąsiedniej do Olesina miejscowości Cisie. Pensjonat – sanatorium istniało w Cisiu od 1928 do 1939 roku.

Zdjecie z książki "Halinów dawniej Skruda"

Zdjęcie z książki „Halinów dawniej Skruda”

Dwór w Cisiu

Na podstawie indeksu osobowego w Matriucularum Regni Poloniae Summaria ustalono, że:

W dokumentach pojawia się postać Anny Cazub, prawdopodobnie córki lub wdowy po Cazubie z 1527 r. W 1558 r. źródło wymienia ją jako żonę Stanisława Jeżewskiego pisarza ziemi warszawskiej, którego dotyczył dokument wystawiony 30 grudnia 1558 r. w Piotrkowie:
,,Zygmunt August król polski, z okazji budowy mostu na rzece Wiśle pod Warszawą oraz wobec rezygnacji Stanisława Jeżewskiego pisarza ziemskiego warszawskiego i jego żony Anny na rzecz króla z przewozu na Wiśle [oprócz innych wynagrodzeń] nadaje Jeżewskiemu (…) 40 włók lasu zwanego Cisie w pobliżu Dobrej Woli, Duchnowa i Skrudy”

Tak więc datę powstania miejscowości Cisie można określić na post 1527 ante 1558.
(Jeżewski Stanisław (zmarły po 1581) syn Jerzego, kasztelana warszawskiego; pisarz ziemi warszawskiej 1548-1577; referendarz królewski 1558, dzierżawca przewozu warszawskiego 1557-1558),

Około roku 1797 r. Franciszek Bittermann – Gorzkowski, syn drobnego warmińskiego szlachcica, który czasie insurekcji brał udział w obronie Warszawy, a następnie przedarł się do Torunia, aby rozniecić powstanie na Warmii i Pomorzu, po upadku insurekcji zajął się pracami pomiarowymi w dobrach Cisie, należących do Feliksa Zaleskiego. Feliks Zaleski i dwór w Cisiu opisany został  we wspomnieniach Leona Dembowskiego wydanych w roku 1898 w Petersburgu.

Leon Dembowski (źródło: wikipedia) herbu Jelita (ur. 16 października 1789 roku w Puławach – zm. 11 stycznia 1878) – polski polityk, kierownik wydziałów spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i wojennego w Rządzie Tymczasowym w Królestwie Polskim w 1815 roku, minister skarbu Rządu Narodowego Królestwa Polskiego w czasie powstania listopadowego, zaufany współpracownik księcia Adama Jerzego Czartoryskiego. Dembowski pochodził z zamożnej polskiej rodziny ziemiańskiej herbu Jelita, szeroko skoligaconej ze sferami arystokratycznymi. Jego rodzicami byli Józef i Konstancja z Narbuttów. Ojciec był właścicielem majątków Harmaki i Hałuzińce, rotmistrzem kawalerii narodowej i kawalerem orderu św. Stanisława. Leon Dembowski organizował Gwardię Narodową oraz rezerwową dywizję departamentu lubelskiego w wojnie 1812 r. W 1815 został członkiem Rządu Tymczasowego. W Królestwie Polskim był posłem na sejm w 1820 i 1830 r. W 1830 r. został mianowany senatorem z tytułem kasztelana. W czasie powstania listopadowego był członkiem Rady Administracyjnej. Należał do grona polityków przeciwnych walce z Rosją.
W  1861-1867 piastował urząd członka Rady Stanu Królestwa Polskiego (jak i dyrektora Komisji Rządowej Sprawiedliwości). Potem był jeszcze prezesem Najwyższej Komisji Edukacyjnej. Odznaczony Orderem Świętego Stanisława II klasy z nadania Aleksandra I Romanowa. Był właścicielem majątków Bronice i Drzewice, które przynosiły mu dość spore dochody. Z małżeństwa z Julią z Korwin Kochanowskich przyszedł na świat Edward. Z drugą żoną, Seweryną z Chłędowskich (siostrą jego synowej) miał syna Henryka oraz dwie córki – Jadwigę i Marię.
Pochowany został na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie w kwaterze numer 12. Pozostawił po sobie obszerne pamiętniki, stanowiące cenne źródło wiedzy o jego czasach.

Pamiętnik  Leona Dembowskiego wrzesień 1807 rok:

„…Mój ojciec dowiedział się, że król saski postanowił wysłać do Paryża deputaoyę, złożoną ze Stanisława Potockiego, Bielińskiego i Działyńskiego, aby ona wyjednała u Napoleona, żeby przejęte przezeń sumy bajońskie nie były od razu egzekwowane, ale podzielone na raty. Po odbytej z księciem feldmarszałkiem i panem Ignacym Potockim naradzie,
stanęło na tem, abym swoim kosztem przy boku Stanisława Potockiego tę podróż dla rozejrzenia się po świecie odbył. Udzielono mi potrzebne fundusze, a ks. feldmarszałek zaopatrzył mnie w, listy rekomendacyjne i przez kilka godzin codziennie objaśniał, co i gdzie mam oglądać. Jednej rzeczy tylko brakowało – paszportu. Okoliczność ta jednak mnie nie
przestraszała’ i postanowiłem, jak wszyscy do legionów się wybierający, drogę odbyć na Ryki, Żelechów, Parysów, Siennicę, Rudę, do wsi Cisia, w okolicy Okuniewa  wśród lasów położonej. W wiosce tej mieszkał Zaleski, człowiek niezmiernej poczciwości, Nemrod niezmordowany i wielki Napoleona wielbiciel. On to, byle tylko armii żołnierza przysporzyć, całą młodzież przez kordon austryacki przemycał. Wioska Cisie wśród sapów, piasków, błot i lasów położona, miała domek szczupły, tak jak wszystkie prawie u ówczesnej szlachty uboższej stawiano. Po jednej stronie sieni wielka izba i alkierz: to mieszkanie dziedzica; po drugiej izba czeladna i kuchnia. W pańskiej połowie przy drzwiach krzyż, a pod nim przybite naczynie ze święconą woda. Z jednej strony drzwi ogromny kanciasty komin, a obok piec olbrzymi z ławami dokoła, z drugiej szata kredensowa. Na środku stół okrągły dywanem przykryty, pod oknem stolik z regestrami gospodarskimi i kalendarzami, dalej kanapa i przy ścianach porozstawiane krzesła. Alkierz służył za sypialnię i schronienie dla żony i dzieci. W domach takich żadnego przepychu, stołki twarde i ciasnota ogromna, ale gościa otaczano takiem wylaniem serca, służbę jego i konie tak karmiono obficie, że lepiej tu było, aniżeli w złoconych pańskich komnatach. Pan Zaleski nigdy innego nie przywdziewał stroju jak kurtę zieloną, spięta rzemiennym pasem, szaraczkowe szarawary i buty jachtowe. Za pasem tkwił nieodstępny batożek, za pomocą którego utrzymywał porządek w licznych swoich sferach. Stada psów całe zalegały wazki, gospodarskimi budynkami obstawiony dziedziniec, a Ogary, charty, gończe, wyżły, pijawki, wszystkie słowem rasy miały tu swoich przedstawicieli. Na ścianach domu rozmaite myśliwskie trofea porozpinane: sępy, orły, jastrzębie, rarogi, jelenie rogi, kły dzicze i łby wilcze. Na kominie ciągły ogień i to nie z drobnych polanek, ale kłód całych, szczęściem że mokrych. Szlachcica tego zupełnie nie znałem, ale miałem do niego polecające listy i szczęśliwym trafem zastałem go w domu. Listy przeczytał i zaraz mnie jak starego przyjaciela serdecznie naciskał. Dobrze – rzekł – będziemy w Warszawie, ale mi trzeba jutrzejszy dzień przeczekać, żeby się dowiedzieć kto na komorze, kto na straży wojskowej? – Ale – dodał – więc waść nie do wojska, jak widzę, cóż więc poczniesz, skoro ci wrócić wypadnie? Nad trudnością tą nie myślałem dotąd, co prawda, i zresztą, zapewniłem go, że mam pewność, iż do Paryża pojadę. Co tam pewność? – przerwał mi – jak będziesz w Paryżu, to dopiero będzie pewność. Słyszałem i ja, że król jest w Warszawie i deputacyę wysłać zamierza, ale hr. Neuperg mówił mi wczoraj, że Napoleon jakoby w hiszpańskie sprawy mieszać się zaczyna, może więc ci panowie nie do Paryżu, ale do Madrytu pojadą. Na uwagi to straciłem trochę fantazyę i p. Zaleski tak  sprawę zadecydował: Pojutrze pojedziesz ze mną, do Warszawy. Konie, rzeczy, służących tutaj zostawisz i jeśli na pewno się dowiesz, że JW. Potocki wyjeżdża, to ci rzeczy odeślą. Jeżeli nie, wrócisz ze mną nazad. Stosownie do tego programu stanęliśmy w dniu oznaczonym w Warszawie około jedenastej rano. Nie tracąc ani chwili czasu, przebrałem się i do Potockiego pobiegłem. Ten listy przeczytał i zaraz zapytał:
A paszport masz? Opowiedziałem mu w jaki sposób do Warszawy się dostałem….”

Na podstawie dwóch dokumentów znajdujących się w Archiwum Akt Dawnych z roku 1836, możemy stwierdzić, że dobra wsi Cisie podzielone były pomiędzy Michała Żukowskiego (1) i Ignacego Malinowskiego (2).

1. Według akt Sprawy allewiacyjnej (9 lipca 1836 sygn 282.) z rekursu [Michała] Żukowskiego, właściciela dóbr Cisie, klęską wojny r. 1831 uszkodzonych.

Michał Żukowski herbu Prus. Urodzony około 1730r. Michał Żukowski ożenił się z Marianną Łubą (około 1770 roku.  Dzieci:

Franciszka Żukowska (1796 – 1858), wyszła za mąż za Teofila Karola Hasselquist

Walenty Michał Żukowski (1800), żonaty z Katarzyną Karolską – Tarnowiecką. Ich córka Lucyna Żukowska wyszła za mąż za Franciszka Kostrzewskiego (1826 – 1911) znanego polskiego malarza realistycznego.

Julianna Żukowska (1801 – 1861), wyszła za mąż za Ignacego Jakuba Malinowskiego herbu Jastrzębiec.

 

Sprawy allewiacje to: (prośby osób prywatnych o ulgi w podatkach i innych ciężarach publicznych wynikłe z przyczyn nadzwyczajnych), stanowią najliczniejszą grupę wśród rozpatrywanych spraw przez Ogólne Zebranie. Były one uzasadniane nadzwyczajnymi wypadkami, jak zniszczenia spowodowane działaniami wojennymi w 1831 r., klęskami żywiołowymi (pożary, powodzie, nieurodzaj). Odwołania były zazwyczaj wnoszone przez KRP i S czy Bank Polski, reprezentujące interesy skarbu państwa przeciwko orzeczeniom w tej mierze władz gubernialnych (Sąd Administracyjny danej guberni);

Niektóre źródła informują błędnie, że Mikołaj Żukowski to właściwie Mikołaj Stefanowicz Żukowski –  Tajny Radca Carskiej Rosji,, członek Rządu Tymczasowego i II Rady Stanu Królestwa Polskiego, osoba o wielkim znaczeniu dla carskiej dyplomacji, w praktyce, a również i dla carskiej Ochrany. „Postać enigmatyczna, a być może tak na eminencję ówczesnego wywiadu przystało”. Żukowski był jednym z doradców dyplomatycznych Iwana Fiodorowicza Paskiewicza, który dowodził wojskami na Zakaukaziu w latach 1826 – 1828, i któremu skutecznie udało się zakończyć temat wojen z perskim Szachem Fathem Alim. Iwan Paskiewicz jako wódz naczelny wojsk rosyjskich w latach 1830 – 1831 stłumił powstanie listopadowe. Jego wojska we wrześniu 1831 wkroczyły do Polski, a on sam został namiestnikiem carskim w Królestwie Polskim. Wraz z nim jak cień zjawił się Michaił Żukowski, pełniąc różne funkcję na przykład – tajnego radcy Cesarstwa Rosyjskiego. Michał Żukowski za swego życia uzyskał szereg prestiżowych odznaczeń i tytułów, między innymi: order Świętego Włodzimierza, order Świętej Anny, perskie odznaczeniem Lwa i Słońca 1 klasy, czy Pruski Krzyż Zasługi.

W Kurierze Warszawskim dnia 13 stycznia 1837 (piątek) wydrukowano wspomnienie o zmarłym 24 grudnia 1836 roku Mikołaju Stefanowiczu Żukowskim.

kurierwarszawski pogrzeb zukowskiego

kurierwarszawski pogrzeb zukowskiego

więcej na: http://kurierskruda.pl/index.php/opowiesc-rzeka-czesc-v-cisie/historia-regionu

2. Sprawa allewiacyjna (10 sierpnia 1836 sygn 329.) dziedzica i włościan wsi Brzeziny i Cisie [z powodu strat poniesionych w czasie wojny r. 1831] właściciela dóbr Brzezin i Cisia Ignacego Jakuba Malinowskiego

Około roku 1875, Paulina Kowalewska z d. Ostrowska (1846 – 1915) objęła majątek Cisie. Mąż Pauliny – Aleksander, był prawnikiem, ale pracował w Urzędzie Ziemskim. Była to organizacja samorządowa (po 1863 roku), o bardzo szerokich i ambitnych zadaniach. Dlatego nawet niewielki majątek, w pobliżu Warszawy, dodawał splendor w działalności społecznej.
W kronice parafialnej Długa Kościelna, jest wzmianka, że w roku 1877 Paulina Kowalewska, ze stryjem Marcinem Ostrowskim wspólnym sumptem wyremontowali stary, grożący ruiną, kościół. Po śmierci Aleksandra Kowalewskiego, w 1895 r. stary dworek w Cisiu, z niewielką już ilością ziemi, przypadł, córce Annie z Kowalewskich-Soplińskiej.  Ich syn Józef Sopliński przejął dworek, ale już bez zabudowań dworskich w 1928 r.

W roku 1914 – część folwarku kupił od Soplińskich Józef Sarniak. Rodzina Sarniaków mieszka w Cisiu do dziś. W styczniu 2015 zmarł Krzysztof Sarniak  (syn Wacława i wnuk Józefa Saraniaka), który do śmierci prowadził największe w Cisiu gospodarstwo. W 1928 roku, Soplińscy sprzedali resztę folwarku, ze starym, modrzewiowym dworkiem, Augustowi Zaleskiemu. Do 1939 roku, Zalescy prowadzili w Cisiu pensjonat – sanatorium.

W Małym Przeglądzie piśmie dzieci i młodzieży redagowanym pod kierownictwem Janusza Korczaka. (Mały Przegląd był cotygodniowym dodatkiem do gazety Nasz Przegląd  w latach 1926–1939). W 255 jego wydaniu znajduje się opis kolonij letnich zorganizowanych w cisieńskim dworze latem 1931 roku. Opis koloni nadesłało do Małego Przeglądu Koło Uczestników Kolonii. Artykuł został wydrukowany 16.09.1931 roku.

 „NASZ DWOREK. Dworek liczy kilka pokoi. Mamy wiele radosnych chwil, nie każdemu by się podobał. W książkach czytamy: „Wśród zieleni drzew stoi biały dworek“ A ja właśnie opisze bronzowy. Idziemy ze stacji po piachu. Z radością witamy parkan. Furtka otwarta. Wchodzimy. Czujemy nareszcie twardy grunt pod nogami. Na dziedzińcu, usypanym żwirem, ławki zapraszają gościnnie by spocząć. Dworek liczy kilka pokoi. Na pierwszem pietrze 3 pokoje: dwa pokoje dla dziewcząt, jeden wychowawczyni. Plagą pokoi górnych były schody. których niejedna z nas padła ofiarą. Idzie sobie dziewczę zadumane lub zakochane, nagle ryms! jak długa. Pokój dziewcząt starszych był miły i jasny. Miałyśmy dwa okna i balkon; ale od balkonu wara, bo, Boże broń zerwie się – i katastrofa gotowa. Parterowe pokoje chłopców,- o tych nie chcę mówić. Weranda była ich chlubą. Druga weranda była także: z niej prowadziły drzwi do pokoju pana kierownika i wychowawcy. Z okna naszego widać było staw, o zachodzie słońca śliczny, oblany purpurą; na nim białe kaczki. Nieraz wstawałam wcześniej, by patrzeć gdy słońce z mgieł leniwie wychodziło. Uśpiony dwór i sad, i kwiaty, i ptaki – nagle wszystko się budzi. Klomby mienią się barwami kwiecia. Wychowawca w białej koszuli z dzwonkiem w ręku obchodzi pokoje ściąga Śpiochów z łóżek. Zaczyna się wesoły dzień. Wieczorem zmęczone kładziemy się spać.- Czasem dziewczynki urządzały bale. Artystki kolonjine pokazywały co umieją. Nocną ciszę przerywał niekiedy odgłos wystrzału. To ogrodnik płoszył złodzieja. którego nęciły piękne owoce. Budziłyśmy się z biciem serca. Jedna niby duch w bieli zamykała okna. To znowu zrywała się burza. Błyskawice oślepiały oczy grzmoty przejmowały grozą. Zdawało się, że noc nie ma końca. Ale nadchodzi ranek  a z nim słońce rozprasza obawy. Chwile spędzone we dworku były, są i będą nam zawsze najmilszem wspomnieniem. Niech żyje!”

Dworek spłonął w 1948 r. – przyczyny nie ustalono.

Prawdopodobnie wysoko cenione walory przyrodniczo – uzdrowiskowe naszej okolicy były powodem wydzielenia z terenu obecnego Halinowa (kiedyś Skruda) w latach trzydziestych XX wieku osiedla SKRUDA. Pomysłodawcy osiedla SKRUDA (z jego właścicielem Panem dr Łytkowskim) wykorzystywali do celów reklamowych swojego produktu orzeczenie Powiatowej Komisji Lekarskiej z dnia 20.10.1933 roku, w której to potwierdzano prozdrowotne walory otoczenia: ” …na wsi i nad rzeką, w otoczeniu lesistem, wśród zieleni i spokoju, w ożywczem powietrzu, w miejscowości malowniczej, wesołej i zdrowej..”

 

Wybuch II wojny światowej w 1939 roku pokrzyżował ambitne plany Pana dr Łytowskiego. Nie zrealizował swojego projektu osobiście. Podział dóbr Skruda pozostał utrzymany i w latach 70 XX w. wydzielone przed wojną nieruchomości trafiły na rynek nieruchomości.  Dziś cały zaplanowany obszar jest już zabudowany, ciekawie czy zgodnie z pierwotną ideą „Miasta Ogrodu”?

AC.

Autor: kurierSkruda
Komentarze do wpisu
  1. Poprawka:
    Miasto-Ogrod Skruda mialo 47ha a nie 146ha, jak blednie podalem wczesniej.

  2. Znakomite opracowanie. Letnisko Ostrow bylo reklamowane w Kurierze Warszawskim juz w 1894r i wtedy podano, ze istnieje juz 12 lat tzn bylo zbudowane juz w 1882r. Inspiracji budowy tego letniska chyba trzeba szukac w Naleczowie i owczesnych swiatowych trendach budownictwa willowego i letniskowego; w Polsce styl zakopianski, wille wloskie, szwajcarskie itd. ( Witkacy, Andriolli i inn). Mysle, ze na tej fali, przy „drodze zelaznej”, ok roku 1895-1900, powstal projekt budowy osiedla letniskowego pod nazwa „Wille Halinow” ( a nie „Helenow ” jak blednie wpisano na projekcie z 1933r) na obszarze ok 60 ha , od stacji Halinow w 1900r do ul Okuniewskiej i od ul M Konopnickiej do szkoly, w lesie nalezacym do majatku Dluga Koscielna. Przystanek kolejowy Halinow ( a nie Skruda) powstal w r.1900, nazwe nadal p. Juszczynski od imienia Haliny Kuszkowskiej. Drugim projektem bylo zbudowanie ” Miasta Ogrodu Skruda” w 1933 na obszarze ok 146 ha wydzielonych z majatku Skruda. Trzecim projektem byla budowa wojskowej ” Kolonii Zagaj” w lesie, po poludniowej
    stronie torow. Czwartym projektem, na tym terenie, byly tzw „Parcele” wydzielone chyba z majatku Konik- Michalow, miedzy szosa i Hipolitowem, za kapliczka.
    Rownolegle rozwijalo sie budownictwo willowo-letniskowe na calej linii minskiej. Ok 1890r powstaly dodatkowe przystanki Rembertow i ” Platforma” ( Wesola?). Powstawaly wille w Rembertowie tzw Dacze budowane przez Emila Wedla
    ( fabrykanta czekolady), wilegiatury w Milosnie, obecnym Sulejowku, Wesolej i Woli Grzybowskiej. Grunty pochodzily z parcelacji majatku Stara Milosna , potomkow rodu Scipio del Campo ( oddzielna historia) i ksiecia Bulhaka ( tez oddzielna).
    W 1902 r rozpoczeto budowe sanatorium gruzliczego w Mrozach i budowe tramwaju konnego, podobnie jak w Okuniewie i Starej Milosnie do Anina,

    • Bardzo proszę o info nt dokładniejszej lokalizacji kolonii Zagaj.
      W Pana notatce jest zapis:-„Trzecim projektem byla budowa wojskowej ” Kolonii Zagaj” w lesie, po poludniowej
      stronie torow.” Proszę o odpowiedź e-mail akowal322@wp.pl
      Pozdrawiam

Dodaj komentarz