26 marca 2011 w centrum Swobodna Przestrzeń odbyło się kolejne spotkanie z cyklu „SPOTKANIA Z HISTORIĄ NASZYCH OKOLIC”. Spotkanie odbyło się 180 rocznicę bitwy pod Dębem Wielkim. Jednym z zaproszonych gości był przyjaciel centrum Artiom Czernyszew, który zaprezentował spojrzenie na tamte wydarzenia z innej perspektywy. Przedstawił losy Polaków po powstaniu 1831 roku z perspektywy syberyjskiej. Poniżej prezentujemy tekst bardzo ciekawego wystapienia.
Nazywam się Artiom Czernyszew. Jestem historykiem, doktorantem Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Obecnie tematem moich badań naukowych jest Wkład i rola inteligencji Polskiej w Rozwój Syberii ( druga połowa XIX – pociątek XX ww) czyli, zajmuję się historią zesłań na Syberię Polaków po powstaniu styczniowym. Jednak, mam także wiele do powiedzenia na temat zesłania Polaków po powstaniu listopadowym 1831 r. Urodziłem się w Syberii w miejście Abakan (znajduję się w 400 km. od miasta Krasnojarsk, wsсhodnia część Syberii; tam zsyłano wielu Polaków zaczynając po 1830 aż do 2 połowy XX w. podczas II wojny Światowej). Mam polskie pochodzenie. Moja babcia była Polką, mieszkała na Ukrainie na Wołyniu, w latach 30-tych została zesłana z Ukrainy już wtedy radzieckiej podczas represji stalinowskich na Syberię. Ale wyszła za mąż za Rosjanina. Niestety jej nie znałem, bo zmarła przed moim urodzeniem. Znalazłem w miejskim archiwum Państwowym wzmianki, że babcia była Polką. Zwróciłem się do Organizacji narodowo – kulturowej Polonia w miejście Abakan, nauczyłem się tam języka, wyrobiłem Kartę Polaka. 3 lata temu zostałem przyjęty na studia doktorackie w Polsce w Kielcach.
Na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych XIX w. na teren Wschodniej Syberii trafiła duża grupa Polaków. Michał Janik w swoich badaniach dziejów Polaków na Syberii jeszcze w 1928 r. pisał, że nie da się ustalić pewnej liczby zesłańców z braku danych, jednak określa liczbę na sześćdziesiąt tysięcy zesłanych[i]. Byli to przede wszystkim jeńcy wojenni, wywożeni i wcielani do pułków w głębi Rosji, do bataljonów syberyjskich, przyuralskich i kaukaskich. Ilu z tej liczby przypadało na samą Syberię, niepodobna ściślej określić. W pamiętnikach syberyjskich z najbliższych lat spotyka się bardzo często wzmianki o żołnierzach z roku 1831, rozrzuconych po wszystkich miejscowościach, niemał na każdym etapie, ale są to tylko wzmianki. Ważniejsza jest wiadomość o tak zwanej sprawie omskiej, do której miało należeć kilka tysięcy żołnierzy Polaków. Ponadto są trzy spisy imienne, ale również tylko cząstkowe. Liczbę samych zesłanych żołnierzy Janik podaję o około 30 tysięcy, do czego należałoby dodać około 20 tysięcy innej ludności, skazanej lub przesiedlonej na Syberję w związku z prześladowaniami za powstanie listopadowe[ii]. Ukaz z 26 lutego 1832 r. nakazywał, aby liczba wysłanych na Syberję żołnierzy wynosiła conajmniej 20 tysięcy. Dla gorliwych urzędników była to dostateczna zachęta, ażeby ją znacznie powiększyć. Pamiętnikarz Juljan Sabiński powtarza słowa ks. Dezyderjusza Haciskiego, proboszcza irkuckiego, który mówił w r. 1842, że liczba katolików obojej płci wynosi w Syberii Wshodniej około 18 tysięcy osób, a w Syberii Zachodniej około 12 tysięcy[iii]. Pamiętnikarz Rufin Piotrowski oblicza ilość Polaków na Syberii w r. 1844 na około 50 tysięcy i nazywa tę cyfrę nieprzesadną. Pamiętnikarz Michaił Modzelewski pisze na podstawie mowy E. Fergussona, drukowanej w Journal des Debats z 8 czerwca 1832 r., że w tym tylko roku wywieziono z Polski według obliczenia przeszło 60 tysięcy osób wszelkiego stanu. Są to dane, które czynią przypuszczenie wcale prawdopodobnym[iv]. Niedola zesłanych była wielka, zwłaszcza o ile byli wcieleni w soldaty, a takich była znaczna większość. Maksimow pisał, że naczelnik Zawodów Nerczyńskich groził im na przyjęcie pałkami i zapowiedział, „że przyszli na miejsce, gdzie śmiać się nie pozwolono”… Znaczna część tych żolnierzy została na zawsze stracona dla ojczyzny, zwłaszcza jeśli to byli prości szeregowcy i wchodzili w związki małżeńskie z Sybiraczkami. Ci zamieniali się powoli w kozactwo… Pamiętnikarze opowiadają jednak ze wruszeniem, że większość nie zapomniała o kraju, żyła w bezżeństwie i wyczekiwała pozwolenia powrotu. Było takich dość wielu, których to szczęście spotkało po niezbyt długiej służbie na Syberji. Niektórzy, czekając zbyt długo, popadali w nałóg pijaństwa lub w smutne obłąkanie… Jeżeli okoliczności pozwalały, oni szukali towarzystwa oświeceńszych zesłańców, kolegów lub z lat pózniejszych, i umacniali się na duchu, spędzając wolny czas na pogawędce i obchodząc wspólne święta narodowe i kościelne. Byli i tacy, którzy doczekawszy się po długim czasie upragnionego pozwolenia powrotu, pozostawali przecież na Syberji, bo i coż mieli robić … we własnej ojczyżnie po utracie młodych lat życia, sił i zdrowia. I ci nieszczęśliwi byli stracone dla ojczyzny, pozostawiając tylko u najbliższych rodaków współwygnańców pamięć uczciwego życia. W kraju za mało o nich wiedziano … Na zesłaniu, na ziemi obcej, w obcym środowisku ich energia życiowa nie mogła znaleść upustu w takiej pracy, któraby stanowiła dla nich cel i radość życia[v]. Trzeba zaznaczyć, że na zesłanie syberyjskie zostali skazani generalnie młodzi ludzie o pochodzeniu szlacheckim (80 – 90 %).[vi] Zesłańców skazywano na różne stopnie kary. Najmniej liczni zsyłani byli na kilkuletni pobyt w Syberji bez pozbawienia praw, a tylko z oddaniem pod nadzór policyjny. O wiele liczniejsi byli zasądzani na osiedlenie (posielenje) bezterminowe, przyczym pobyt w Syberji Wshodniej dawał więcej swobody ruchów aniżeli w zachodniej. Innych zsyłano do rot aresztanckich, co było bodaj bardziej dokuczliwe niż katorga; innych skazywano na kilkuletnią, kilkunastoletnią lub nawet dożywotną katorgę w kopalniach lub innych zakładach; innych wreszcie w soldaty do batalionów syberyjskich, orenburskich lub kaukaskich na lat kilka, kilkanaście lub na cale życie, z prawem wysługi, albo bez tej łaski[vii]. Pamiętnikarz Sabiński donosi, że w 1846 r. w okolicy Minusińska znajdowało się niemało księży i „mnóstwo” ludzi świeckich, zesłanych za wierność dawnemu wyznaniu i nieprzyjęcie prawosławia.
Na teren Wshodniej Syberii trafiła także duża grupa Polaków związanych z konspiracją Szymona Konarskiego. Michał Janik pisał, że za sprawę Konarskiego do stu osób zesłali na Syberię[viii]. Grupę z 35 osób tzw. konarszczyków została zesłana do Irkucka, przybyli w październiku – na początku grudnia 1839 r. Większość z nich została osądzona na katorgę w Syberii na 20 lat (w kilku przypadkach na 15 lat).[ix] Wszystkie dane dotyczące tzw. konarszczyków znajdują się w zespołach Państwowego Archiwum Irkuckim, przeważnie w zespole Głównego Zarządu Syberii Wschodniej. W wiosnę 1840 r. do Syberii Wschodniej przybyli: ciężko chory M. Olszewski, który zmarł po kilku dniach po przybyciu; w 1842 r. przybyli A. Kuźmin – Karawajew, A. Moszyński, J. Malecki, K. Chizeldebrant. Dwóch z nich odbywało zesłanie w guberni jenisejskiej, pozostali – w guberni irkuckiej. Wielu z nich pracowało na Aleksandrowskim zakładzie gorzelnianym. Na przykład, Fryderyk i Lucjan Michalscy zajmowali się przewozem drewna do zakładu[x]. Juzefowi Maleckiemu dozwolono wstąpić na służbę państwową do jenisejskiego zarządu gubernialnego[xi]. Jedynemu zesłańcowi z tej grupy Piotrowi Cyrynowowi według go proszenia przez samego Cesarza rosyjskiego dozwolono było wstąpić na służbę wojskową na Kaukaz (w lutym 1841 r.)[xii].
[nggallery id=46]
MIEJSCA ZESŁAŃ OBYWATELI POLSKICH PO POWSTANIACH 1861 I 1863 ROKU
Nie sposób przedstawić w kilku zdaniach tego, czego dokonali Polacy na Syberii w XIX w. W bardzo małym stopniu znamy dotychczas ich dokonania, dlatego że do dzisiaj nie ogłoszono wręcz fenomenalnego dziennika z 19-letniej niewoli Juliana Glaubicza Sabińskiego. Konarszczycy, jak naprzykład Antoni Wałecki, walnie przyczynili się do rozpoznania przyrody Daurii (badacz ten wspierał w terenie gdańszczanina Gustawa Raddego) [xiii]. Antoni Beaupre’ w okolice Nerczyńska wstawił się jako lekarz i organizator życia kulturalnego, nie tylko wśród zesłańców. Uczęstnicy powstania listopadowego jak Adolf Januszkiewicz, Michał Zielonka oraz konspiratorzy z lat czterdziestych przyczynili się do ogólnego rozpoznania przyrody (złoża złota, wody mineralne) poludniowego Uralu i Stepów Kirgiskich (dzis Kazachstan). Zaś utworzył muzeum przyrodnicze przy szkole wojskowej w Orenburgu, a Zielonka – orenburskie museum krajoznawcze. Polscy zesłańcy byli przewodnikami Aleksandra von Humboldta, gdy ten odbywał na poludniowym Uralu rozpoznanie geograficzne[xiv]. Zesłańcy z roku 1831 wnieśli dużo pozytywnych rzeczy w życie na Syberii. To, w jakich dziedzinach życia Polscy zesłańcy mogli działacz i rozpowszechniać swoje umiejętności, było ściśle określone przez obowiązujące przepisy prawne. Otóż w celu odizolowania zesłańców od miejscowego społeczeństwa władze osiedłaly ich na wsi i zakazywały im poruszania się. Tworzenie spółek handlowych znajdowało się pod kontrolą władz. W póżniejszym okresie zakazano również prowadzenia działalności pedagogicznej, literacko – publicystycznej i naukowej; nie wolno im było też publikować swoich prac, ani pożyczać znacznych sum pieniędzy. W ten sposób władze ograniczały zakres ich działań i rozmiary ich zasług. Zdarzało się, że władze decydowały się jednak uczynić pewne wyjątki i zezwalały niektórym z zesłańców na przykład prowadzić działalność gospodarczą. Wiedza i umiejętności Polaków przyczyniły się z pewnością do rozkwitu syberyjskich miast, handlu i górnictwa. Polacy w znaczący sposób wpłynęli na życie nieokrzesanych Sybiraków. Upowszechnili wiele rzemiosł (krawiectwo, stolarkę, kowalstwo, ślusarstwo), rózne sposoby gospodarowania, niektóre urządzenia rolnicze, lepsze nasiona zbóż oraz rozwinęli ogrodnictwo. Polacy jako pierwsi wpadli na pomysł wyrabiania oleju z drzewa cedrowego i użytkowania go. Polscy osiedleńcy zajęli się również hodowlą koni oraz jako wybudowali pierwszy młyn. Na rzekach Szyłce i Arguni zajmowali się rybołówstwem, a w innych miejscowościach polowaniem. Jedni przyjęli posady kucharzy u miejscowych kupców, inni zostali buchalterami, nauczycielami, lekarzami.
Poważną przeszkodą w nawiązywaniu znajomości z ludnością miejscową była także bariera językowa. W tej sytuacji dużą pomoc Polakom okjazali zesłańcy – dekabryści, którzy zaczęli polecać Polskich skazańców jako domowych nauczycieli. Z czasem to znajomość języków i wykształcenie zdecydowały, że Polacy byli mile widziani w domach syberyjskich bogaczy. Polscy zesłańcy przyczynili się do rozszerzenia wśród miejscowych umiejętności czytania i pisania oraz zajęli się rozpowszechnianiem języków obcych, szczególnie francuskiego. U zamożnych kupców zakładali, nieznane dotąd, biblioteki oraz zajmowali się organizowaniem balów na styl europejski. W zbiorach obrazów syberyjskich magnatów zaczęły się również pojawiać dzieła polskich artystów – zesłańców. W końcu również same władze rosyjskie zrozumiały, iż każdy jako tako wykształcony polski zesłaniec, czy miał on za sobą nieukończone gimnazjum, czy uczył się na jakichkolwiek kursach, czy był w końcu absolwentem wyższej uczelni, znającym języki obce, czy poprostu posiadał umiejętność grania na jakimś instrumencie lub potrafił tanczyć, po prostu każdy taki Polak był swego rodzaju skarbem dla przedstawicieli miejscowej administracji, gdyż „przynosił” on ze sobą cywilizację do tej odciętej od reszty świata syberyjskiej krainy. I tak ksiądz Jan Sierociński – dopóki nie został aresztowany i zakatowany na śmierć za udział w spisku omskim – był w Omsku nauczycielem fizyki i geografii w szkole wojskowej, tak zwanej kozackiej. Żołnierze – nauczyciele, dzięki protekcji, mogli nawet uzyskać zgodę na mieszkanie poza koszarami i chodzenie w cywilnym ubraniu. To również Polscy skazańcy zajmowali się często dokładniejszym poznaniem i zbadaniem syberyjskiej ziemi, historii i ludów na niej żyjących. Tak naprzykład Adolf Januszkiewicz objeżdżał stepy kirgiskie, „drapał się na górę Niedżwiedzią, u której podnóża miał zimować Jermak, dążąc na zawojowanie Syberii. Szukał Karakorum, dawnej stolicy Mongołów w epoce minionej świetności i wielkości. Szukał nawet mogiły, przykrywającej próch legendarnych kochanków kałamuckich: Kuzukurpecza i Bajanisuły. Chwilową pociechą była wdzięczność Kirgizów…”.
Polacy zajmowali się również handłem i wytwarzaniem różnych przedmiotów niezbędnych do prowadzenia gospodarstwa domowego. Rzeczy wyrabiane przez Polskich zesłańców były chętnie kupowane przez miejscowych. Również w działalności handlowej Polacy, bazując na zdobytym po wielu zabiegach zaufaniu wśród Sybiraków, nie mieli trudności. Ponieważ, zarówno towary luksusowe, jak i codziennego użytku, były najczęściej sprowadzane z miejscowości oddalonych często o tysiące kilometrów, produkty wyrabiane przez Polaków na Zabajkalu miały wiele nabywców wśród miejscowej ludności. Najchętniej kupowanymi towarami były świece, mydło, olej, rozmaite naczynia, wyroby galanteryjne i różne ozdoby. Sybiraków nie była w stanie odstraszyć od kupienia polskich wyrobów nawet niezbyt wysoka jakość owych produktów. Słabsze wykonanie tych poszukiwanych towarów było efektem zastosowania do ich produkcji dosyć przymitywnych narzędzi oraz najprostszych technologii i miejscowego surowca. Najważniejszą jednak zaletą tych towarów była ich niska cena i to chyba miało największy wpływ na ich dużą sprzedaż. Wśród nabywców byli również polscy zesłańcy. Bardzo chętnie kupowali oni naprzykład mydło, pochodzące z mydlarni Wysockiego, które tak naprawdę miało dla Polaków bardziej symboliczne niż praktyczne znaczenie.
Zajęcia zesłańców w większości wypadków miały związek ze zdobytymi już wcześniej umiejętnościami, ale nie było to regułą. Doskonałym przykładem zesłańca, który cechował się interdyscyplinarnością, jest Franciszek Knoll. Dogodne warunki do życia i rozwijania działalności, Polacy znależli w Kiachcie (Zabajkale). W mieście tym działała nawet polska orkiestra, której dyrygentem był Grzegorz Koziarkiewicz (zesłany do wojska za udział w powstaniu listopadowym). Ludność z calej okolicy, właśnie dzięki Polakom, poznała muzykę. W domach miejscowych zaczęły pojawiać się fortepiany, których strojeniem w Czycie zajmował się właśnie jeden z zesłańców polistopadowych – Wojciech Osuchowski.
Kolejnym miastem, w którym życie kulturalne rozwinęło się dzięki działalności Polaków, był Irkuck. Mimo, że miasto to uważane było za stolicę Syberii Wshodniej, że mieściło się tu centrum administracyjne i że właśnie tędy prowadziły szlaki handlowe, to na początku XIX wieku z pewnością nie mogło być postrzegane jako ośrodek kulturalny. Okolice Irkucka były bardzo chętnie zamieszkiwane przez polskich zesłańców. Również miejscowa ludność, zwłaszcza zarządcy zakładów i drobni urzędnicy, bardzo chętnie korzystali z umiejętności polskich osiedleńców. Szczególnie miejsce w syberyjskim społeczeństwie zajmowali polscy lekarze.
Oprócz przymusowych zesłańców, byli również i tacy, którzy przyjechali na Syberię dobrowolnie. Działalność ich była bardzo ceniona przez miejscową ludność, która notorycznie cierpiała właśnie na brak fachowej pomocy medycznej. Również władze były zadowolone, gdyż pojawienie się polskich specjalistów zahamowało rozwój szarlataństwa, znachorstwa i zabobonów[xv].
W latach trzydziestych XIX w. na poludnie guberni jenisejskiej do okręgu minusińskiego (Syberia Wshodnia) zesłani zostali O. Kłaner, F. Milewski, W. Lewodowski, Dożerałow, Chelmicki, Faltman i J. Korsak[xvi]. Jak pisał dekabrysta rosyjski A.P. Bielajew: „Wszyscy oni kontaktowali się z dekabrystami, przyjażnili się z nimi. Szczególnie dużym szacunkiem cieszył się J. Korsak, jeden z bardziej aktywnych uczestników Powstania Listopadowego, mężczyzna w wieku około 50 lat, pochodzący z ziemian w guberni mińskiej […] Wszyscy lubiliśmy Korsaka. Ten szlachetny Polak również był nam bardzo oddany”[xvii].
Z raportów wynika, że J. Korsak był szlachcicem z guberni mińskiej i miał 53 lata. Zesłany został za nieprawomyślne wobec prawowitego rządu zamiary i układanie przeciwko najwyższej osobie zuchwałych wierszy oraz za to, że prowadził tajną korespondencję z synem Adolfem, który uciekł za granicę. Wpowiadał też zuchwałe uwagi na temat rządu w obecności czynowników, którzy byli obecni przy rewizji.
J. Korsak pozbawiony został godności szlacheckiej i zesłany do gminy Kieżeńskiej w guberni jenisejskiej. Jednak 25 sierpnia 1835 r. został przewieziony do okręgu minusińskiego. Po przybyciu do Minusińska J. Korsak został umieszczony we wsi Szuszenskoje, gdzie zajął się badaniem oraz zbieraniem ziół leczniczych. Za swą namiętność do zajęć botanicznych znalazł się w Szuszeńskim pod specjalnym nadzorem. W Szuszeńskim, a pózniej w Minusińsku i Krasnojarsku Korsak przebywał do roku 1840. Następnie otrzymał zezwolenie na powrót w ojczyste strony do guberni mińskiej[xviii]. Jednak starzy mieszkańcy twierdzą, że Korsak pozostawił w Minusińsku rodzinę i że jego potomkowie do dziś żyją na poludniu Syberii.
[nggallery id=47]
WKŁAD POLAKÓW W ARCHITEKTURĘ SYBERII ( WSZYSTKIE PREZENTOWANE BUDYNKI SĄ AUTORSTWA POLAKÓW ZESŁANYCH NA SYBERIĘ )
Zgodnie z poleceniem jenisejskiego gubernatora cywilnego z 18 grudnia 1836 r. zesłani Polacy znajdowali się pod stałym nadzorem policyjnym. Władze gminy zobowiązane były do prowadzenia obserwacji przestępców państwowych, aby bez wiedzy władz nie odwarzyłi sie prowadzić stamtąd jakiejkolwiek korespondencji[xix]. Przestępcy państwowi przebywający na zesłaniu na Syberii, którzy nie otzymywali żadnej pomocy od krewnych, otzymywali corocznie oprócz racji żolnierskiej również odzież i obuwie. Dzieci przestępców państwowych zwalniane były od opłat, otzymywały też przydział państwowy w wysokości 200 rubli rocznie[xx]. Dość interesujące są raporty wójtów wiejskich z września 1860 r. dotyczące mieszkańców wyznania rzymskokatolickiego. Według tych raportów w gminie szuszeńskoje mieszkało 119 osób wyznania rzymskokatolickiego, z tego we wsi Szuszeńskoje 58, we wsi Jermakowskoje – 22 osoby[xxi]. Z okazji koronacji Aleksandra II, 26 sierpnia 1856 roku, wydany został przez władze rosyjskie manifest o ułaskawieniach. W wyniku ogłoszenia tegoż dokumentu zesłańców z katorgi miano przenieść na osiedlenie, natomiast osiedleńców, osoby będące „na zamieszkaniu” oraz w służbie cywilnej należało zwalniać do stron rodzinnych. Ale do ojczyzny mogli powrócić tylko ci, którzy nie wpłyną żle na miejscowe społeczeństwo, którzy poprawnie sprawowali się na zesłaniu, okazali skruchę oraz przebywali na Syberii minimum pięć lat. Powracającym zesłańcom nie wolno było zamieszkać w powiatach nadgranicznych, wyjeżdżać za granice. Nad ich osobami była roztoczona kuratela policji. Uczestnicy powstania listopadowego i ich prawowite dzieci mieli odzyskać szlachectwo i pełne prawa cywilne. Proces zwalniania Polaków z zesłania przebiegał jednak bardzo wolno, z zachowaniem całej procedury biurokratycznej. Franciszka Knolla władze irkuckie zakwalifikowały do zwolnienia już w listopadzie 1856 roku. Ale sprawdzanie i ustalanie jego tożsamości ciągnęło się do 1859 roku. Natomiast Piotrowi Wysockiemu udało się w dosyć szybki sposób załatwić wszystkie dokumenty i już 20 lipca otrzymał on dokument tożsamości oraz pieniądze na drogę, co pozwoliło mu natychmiast rozpocząć powrót do ojczyzny. Jednak, w odróznieniu od innych osób powracających z Syberii, nie pozwolono mu wracać przez Warszawę. Często bywało tak, iż to sami zesłańcy utrudniali i opóżniali proces amnestyjny, ponieważ nie zawsze po odebraniu dokumentów wyruszali w drogę powrotną. Mimo utrudnień przy wyjazdach większość zesłańców uprawnionych do powrotu skorzystała z tej łaski[xxii].
Kolejne narodowe powstanie Polaków wybuchło 22 stycznia 1863 roku. Trwało ono do wiosny 1864 roku. W latach 1863-1867 zesłano do Rosji europejskiej, na Kaukaz i na Syberię około 25 200 osób Polaków oraz kilkuset ukraińskich i białoruskich chłopów, Rosjan, którzy przyłączyli się do powstania z pobudek ideowych. Z zesłanymi poszło 1 800 krewnych. Razem wynosi to prawie 27 000 osób. Do tego należy doliczyć 6 000 wcielonych do rot aresztanckich na terenie Rosji europejskiej, co daje łącznie 33 000. Z tego – 18 600 osób przybyło na Syberię (16 800 zesłanych i 1 800 osób towarzyszących)[xxiii].
Oczywiście zsyłka postyczniowa nie było ostatnią w dziejach narodu polskiego. Zesłania trwały aż do lat pięćdziesiątych XX wieku. Obecnie Syberię zamieszkuje według danych Ambasady RP w Moskwie około 350 000 osób polskiego pochodzenia – w większości potomków zesłańców z tych czasów.
[iii] Ibidem.
[iv] Ibidem.
[v] Ibidem, s. 116.
[vi] F. Bołonew, Ssylnyje Polaki na poselenii w Sibiri, Nowosybirsk, 2007, s. 18.
[vii] M. Janik, Dzieje Polaków na Syberji, Kraków, 1928, s. 145.
[viii] Ibidem, s. 131.
[ix] B. Szostakowicz, Istoria Polaków w Sibiri, Irkuck, 1995, s. 56.
[x] Archiwum Państwowe w Irkucku, zesp. 24, inw. 3, vol. 555, k. 1-1, 3-4; vol. 582, k. 1-2.
[xi] Archiwum Państwowe w Irkucku, zesp. 24, inw. 3, vol. 37, k. 1-1, 5-5, 6, 7-7, 8-9. 81; Janik M. Dzieje Polaków … S. 132.
[xii] Archiwum Państwowe w Irkucku, zesp. 24, inw. 3, vol. 37, k. 1-1, 2 – 2, 5.
[xiii] Antoni Kuczyński, Zbigniew J. Wójcik Między oczekiwaniem a spełnieniem. Ddziałalność cywilizacyjna Polaków na Syberii (XVII – XIX wiek). W: Syberia w historii i kulturze narodu polskiego, Wrocław 1998, s.37.
[xiv] Ibidem.
[xv] F. Nowiński, Polacy na Syberii Wshodniej. Zesłańcy polityczni w okresie międzypowstaniowym, Gdańsk, 1995, s.255, 257-258, 261-262, 268, 283-284, 286, 294-295,304; Z. Librowicz, Polacy na Syberii, Kraków 1884, s. 122 -129, 140,143; M. Janik, op. cit., s. 163; B. Jędrychowska, W. Śliwowska, Działalność oświętowo-kulturalna polskich zesłańców w XIX wieku, „Slavia Orientalis”, 1997, № 3, s. 400-401.
[xvi] Zob.: P. Mieszałkin, W.I. Lenin w Minusińskie, Krasnojarsk 1979. s. 23-24.
[xvii] Ibidem.
[xviii] Muziej – zapowiednik „Szuszenskoje”. Fond nauczno-wspomagatielnych materiałów, F. 2, 0.37,D. 24.
[xix] Minusinskij Gorodskoj Gosudarstwennyj Archiw, F. 42, O.2, D. 3, L. 1.
[xx] Minusinskij Gorodskoj Gosudarstwennyj Archiw, F. 42, O.2, D. 3, L. 16.
[xxi] Minusinskij Gorodskoj Gosudarstwennyj Archiw, F. 42, O.1, D. 1689, L. 1-19.
[xxii] F. Nowiński, op. cit., s. 336-337, 340-341.
[xxiii] E.Kaczyńska, Polacy w społecznościach syberyjskich (1815-1914). Zagadnienia demograficzno-socjologiczne, {w:} Syberia w historii i kulturze narodu polskiego, pod. red. A.Kuczyńskiego, Wrocław 1998, s.254.., s.65-66.