Szarża pod Krojantami – inne niemieckie fałszerstwa
Autor: kurierSkruda, dn. 01 października 2013

źródło:http://www.1939.pl/bitwy/inne/szarza-pod-krojantami/index.html

Wokół istnienia polskiej kawalerii w okresie międzywojennym i walk obronnych w 1939 roku do dzisiaj istnieje wiele kontrowersji. Historycy i fascynaci debatują nad sensem istnienia tej formacji w II RP, szukają koncepcji jej użycia i zadań jakie należało jej postawić, doszukują się wpływu polityki na jej kształt, omawiają walki naszych oddziałów konnych przeciw Niemcom. Wiele z pytań nie doczeka się nigdy jednoznacznej i pełnej odpowiedzi, o wielu z nich można by z pewnością pisać książki, ale jedna nazwa w dyskusjach tych pojawia się szczególnie często: Krojanty.

Ta mała miejscowość w powiecie chojnickim stała się swego rodzaju symbolem. Nie chodzi tu jednak o jakieś uogólnienie bitności polskiego kawalerzysty, bo dawali oni przykłady swej waleczności także w innych bitwach i potyczkach, chociażby pod Mokrą, Krasnobrodem i nad Bzurą. Krojanty stały się dobrym przykładem przekłamania historycznego (nie pierwszego i nie ostatniego zapewne) dokonanego przez Niemców. Propaganda hitlerowska, a następnie zachodnioniemiecka „usiłowała wytworzyć obraz walczącej polskiej kawalerii jako fanatycznie atakującej białą bronią wozy pancerne”1. Co gorsza, „to łgarstwo hitlerowskiej propagandy zostało później, niestety, naiwnie podjęte przez niektórych polskich publicystów i historyków”2. Najbardziej jaskrawym tego przykładem jest film pt. „Lotna” (w reżyserii Andrzeja Wajdy), obraz będący raczej produktem propagandy PRL – u, usiłującym ośmieszyć oficerów przedwojennego Wojska Polskiego, niż wiernym dokumentem historycznym.

Przyjrzyjmy się zatem okolicznościom, w jakich doszło do wykonania tej szarży o znaczeniu raczej symbolicznym niż militarnym.

Opis walk w Borach Tucholskich »

Najbardziej na północ z całego polskiego ugrupowania Armii „Pomorze „wysunięto Pomorską Brygadę Kawalerii ” (dowódca: pułkownik Adam Bogoria – Zakrzewski). Brygada składała się z 4 pułków kawalerii: 2 Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich ze Stargardu, 8 Pułku Strzelców Konnych z Chełma, 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich z Bydgoszczy i 18 Pułku Ułanów Pomorskich z Grudziądza oraz pomniejszych oddziałów (batalionów strzelców i Obrony Narodowej, dywizjonu artylerii konnej, dywizjonu pancernego, etc.) i wchodziła w skład Grupy Operacyjnej „Czersk” generała Stanisława Grzmota – Skotnickiego. Wciśnięto ją w tzw. korytarz pomorski, przez co była oddziałem znajdującym się najbliżej Lądowej Obrony Wybrzeża. Gros jej sił znajdował się w rejonie Brusy – Lubnia. Najbardziej nas interesujący 18 pułk ułanów znalazł się na południe od Chojnic.

Naprzeciwko polskich sił stanęły oddziały XIX Zmotoryzowanego Korpusu Armijnego Heinza Guderiana. W jego skład wchodziła 3. Dywizja Pancerna i 2 dywizje zmotoryzowane: 2. i 20.

Już od pierwszego dnia wojny silne natarcie niemieckiej 20 Dywizji Zmotoryzowanej (dowódca: generał porucznik Mauritz von Wiktorin) zostało skierowane od zachodu na pozycje polskie pod Chojnicami. Samego miasta bronił batalion strzelców dowodzony przez pułkownika Gustawa Zacnego. Główne siły niemieckie uderzyły jednak na północne skrzydło, bronione przez 85 batalion piechoty. Oddział ten około godziny 14.00 otrzymał rozkaz odejścia za Brdę. Decyzja ta, a także wyparcie pododdziałów 18 pułku ułanów spod Moszczanicy zmusiło generała Stanisława Grzmota – Skotnickiego do wydania rozkazu kontruderzenia w celu ułatwienia odwrotu własnej piechocie.

pułkownik Kazimierz Mastalerz Późnym popołudniem, około godziny 17.00, pułkownik Kazimierz Mastalerz wydaje rozkaz do ataku. Słysząc to adiutant, porucznik Godlewski wysuwa propozycję przeprowadzenia pieszego natarcia. Odpowiedź, jaką usłyszał od dowódcy była następująca: „Młodzieńcze, sam wiem jak wykonać rozkaz niemożliwy do wykonania”.
Rzedniało już, kiedy major Stanisław Malecki na czele I- szego szwadronu gestem uniesionej szabli daje sygnał do rozpoczęcia uderzenia. Jest to moment historyczny – mamy do czynienia z pierwszą szarżą w całej II wojnie światowej. Oddział polski przyjmuje szyk luźny i rusza galopem. Niemcy otwierają z karabinów maszynowych ogień do Polaków jadących jeszcze w lesie, intensyfikują go, gdy ci wyskoczą na wolną przestrzeń. Padają pierwsi zabici i ranni, ale szarża nabiera animuszu, jeźdźcy z szablami w wyciągniętych rękach kładą się płasko na końskich szyjach. Po chwili dołącza i drugi szwadron, dowodzony przez rotmistrza Jana Ładosia. Przez pole szeroką ławą pędzi teraz około ćwierć tysiąca jeźdźców. Niemiecka piechota nie próbuje się bronić, i w popłochu porzuca swoje pozycje. Wydawałoby się, że sytuacja jest przesądzona na korzyść Polaków, gdy nagle zza zakrętu drogi prowadzącej do Chojnic wyłania się długa niemiecka kolumna pancerno – motorowa. Widząc grozę sytuacji, natychmiast otwiera ona ogień. Polacy, jadący pełnym galopem, nie mają możliwości wykonania nawrotu. To już nie walka, to rzeź kawalerzystów, polowanie na pojedynczych żołnierzy. Ginie wraz ze swym koniem prowadzący szarżę rotmistrz Eugeniusz Świeściak, jeźdźcy spadają bezwładnie ze zwierząt lub dają się mimowolnie ciągnąć po ziemi za nogi, wciąż tkwiące w strzemionach. Konie galopują bez jeźdźców, broczą krwią, padają. Pola i szosa zapełniają się trupami ludzi i zwierząt. Z pomocą usiłuje przyjść utworzony doraźnie odwód pułkowy na czele z dowódcą, ale i jego spotyka śmierć. Słychać cichy odgłos trąbki, kawalerzyści pod dowództwem rotmistrza Ładosia grupkami szukają chaotycznie odwrotu. Udaje im się odskoczyć za Brdę, do miejscowości Kwieki. Dowodzenie resztkami pułku przejmuje major Stanisław Malecki, ten sam, który rozpoczął szarżę. Generał Grzmot – Skotnicki wysyła swoje słowa uznania: „18. Pułk Ułanów Pomorskich okrył się nieśmiertelną chwałą. Zapisał się w dziejach kawalerii złotymi głoskami”. Przekazuje mu także swój Krzyż Virtuti Militari.

Efektem uderzenia Polaków było zatrzymanie postępu Niemców, którym nie udało się dotrzeć tego dnia do przepraw na Czarnej Wodzie.

Stan liczbowy pułku zmniejsza się o 84 żołnierzy, w tym 23 zabitych3. To około jednej trzeciej sił obu szwadronów biorących udział w natarciu. Ciężkie straty ponosi też 4 szwadron, blokujący szosę, który osłaniał tyły szarży. Po szarży pułk utracił też swój sztandar, który z licznymi przestrzelinami został 4 września zakopany w pobliżu miejscowości Grupa4.

Wysiłek pułku nie wpłynął na tragiczną sytuację w Borach Tucholskich. Walczył on jeszcze w dniach 2 – 4 września, po czym został zmuszony do kapitulacji. Epizod walk wrześniowych pułku zamykają działania szwadronu marszowego przy kombinowanym pułku Pomorskiej Brygady Kawalerii pod Izabelinem na Mazowszu 21 września 1939 roku.
Ogółem, w trakcie walk we wrześniu 1939 roku pułk utracił 11 zabitych oficerów na ogólną liczbę 36. Liczba poległych i rannych podoficerów i szeregowców pozostaje nieznana, jednak biorąc pod uwagę ciężkie straty już w pierwszym dniu wojny musiały być one bardzo wysokie.

Jako ciekawostkę należało by podać, iż działania brygady nie kończą się wraz z rozbiciem wojsk z korytarza. Z jej zapasowych jednostek utworzono trzon improwizowanej Dywizji Kawalerii pułkownika Zakrzewskiego. Jej szlak bojowy zakończył się 23 września inną słynną bitwą kawalerii pod Krasnobrodem5.

Szarża pod Krojantami budzi wiele wątpliwości. Nie chodzi tu już o słuszność jej przeprowadzenia, bo w tym wypadku najprawdopodobniej innego wyjścia nie było. Pytania nasuwają się co do samego jej wykonania.

  1. 85 batalion piechoty wycofywał się z miejscowości Krojanty dokładnie na wschód. Dlaczego szarża nie została wykonana na Niemców kierujących się w stronę miejscowości, zagrażających tej właśnie jednostce?
  2. Szosa na Chojnice była blokowana przez 4 szwadron 18 pułku ułanów. Były to siły zapewne wystarczające do chwilowego zatrzymania jadącą nią Niemców. Dowódca pułku musiał mieć także świadomość, iż drogą tą będzie, prędzej czy później, poruszać się niemiecka kolumna wozów. Dlaczego więc zdecydował się na przeprowadzenie uderzenia, mimo tych niekorzystnych warunków?
  3. Sytuacja na sąsiednim odcinku była ciężka. Bardziej rozsądne wydawałoby się przeprowadzenie natarcia w nocy; wtedy kawaleria w otwartym polu miałaby spore szanse zaskoczyć piechotę niemiecką, a formacje pancerno – motorowe, z obecnością których należy się liczyć, nie ryzykowałyby otwarcia huraganowego ognia w obawie o ostrzelanie własnych jednostek. Co spowodowało więc, iż nie poczekano tych kilku godzin na ściemnienie?
  4. Dlaczego uderzenie wykonano jednocześnie siłami obu szwadronów? Lepszym wyjściem byłoby rozpoznanie walką siłami jednego szwadronu, następnie wsparcie go oddziałami drugiego.
  5. Jak ocenić postawę dowódcy, który udał się osobiście na pole walki (a raczej rzezi), podczas gdy z jego pułku wciąż walczyły 3. i 4. szwadrony?

Zastrzeżenia można by mnożyć w nieskończoność. Obserwatorowi z przestrzeni lat i kilometrów łatwo czynić takie spostrzeżenia, jednak dowódca na polu bitwy działa pod wpływem chwili i stara się na bieżąco reagować na rozwój wypadków. Faktem pozostaje niezaprzeczalne męstwo polskich kawalerzystów. Należy zwrócić uwagę, iż o żadnej szarży na czołgi nie może być mowy, że doszło tutaj do niezamierzonego natknięcia się na kolumnę motorową Niemców. Ostrzelani przez hitlerowców kawalerzyści wycofali się, nie podejmując bezsensownej walki.

Na zakończenie wypada podkreślić, iż 18 pułk ułanów pokazał, iż nie zasługuje na jedną z żurawiejek, którą mu nadano:
„Czy śnieg pada, czy deszcz leje,
Osiemnasty zawsze wieje.”

Przypisy:
1. „Encyklopedia II wojny światowej” MON
2. Olgierd Terlecki „Najkrótsza historia drugiej wojny światowej”
3. Janusz Piekałkiewicz „Kalendarium wydarzeń II wojny światowej”
4.  Henryk Smaczny „Księga kawalerii polskiej”

Bibliografia:

  1. „Najkrótsza historia drugiej wojny światowej” Olgierd Terlecki, Wydawnictwo Literackie Kraków – Wrocław, wydanie II, 1984
  2. „Encyklopedia II wojny światowej”, praca zbiorowa pod przewodnictwem płk prof. dr hab. Kazimierza Sobczaka, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1975
  3. „Księga kawalerii polskiej 1914 – 1947. Rodowody – barwa – broń”, Henryk Smaczny, Warszawa 1989
  4. „Komentarze do historii polskich działań obronnych 1939 roku. Tom 1: Plany i bitwy graniczne”, Marian Porwit, Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1983
  5. „Wojna kawalerii 1939 – 1945”, Janusz Piekałkiewicz, Wydawnictwo AWM
  6. „Kalendarium wydarzeń II wojny światowej”, Janusz Piekałkiewicz, Wydawnictwo AWM
  7. „Wrzesień 1939”, Ryszard Zieliński, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1970
  8. „Bitwy polskiego września”, Apoloniusz Zawilski, Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia, Warszawa 1972
  9. portal internetowy www.grudziadz.pl
  10. portal internetowy www.1939.pl
  11. portal internetowy www.film.gildia.pl

Zdjęcia:
Zdjęcie pułkownika Mastalerza pochodzi z portalu www.grudziadz.pl

Tekst: Piotr Dziubiński

Autor: kurierSkruda
Komentarze są wyłączone.