BITWA POD DĘBEM WIELKIM 31 marca 1831
Autor: kurierSkruda, dn. 15 marca 2011
270__320x240_mapa3

[singlepic id=268 w=150 h=120 float=left]Autor: Grzegorz Witkowski.

http://kurierskruda.pl/wp-content/uploads/2014/11/mapa.jpg

Naszym przodkom zamieszkującym te okolice w pierwszej połowie XIX wieku powstanie listopadowe zapewne kojarzyło się z … marcem. W końcu marca 1831 roku wojska carskie liczące ok. 36 tys. żołnierzy przymierzały się do ostatecznego zdławienia powstania.
W oczekiwaniu na kolejne posiłki ze wschodu, dowództwo rosyjskie ze względu na trudności aprowizacyjne rozproszyło swe wojsko na znacznym obszarze pomiędzy Wawrem, Stanisławowem i Mińskiem, wzdłuż szosy brzeskiej, starego traktu litewskiego oraz lokalnych dróg min. Cisie-Cyganka-Brzóze, przy czy główne ich siły stacjonowały pod Wawrem i Dębem Wielkim. W tamtym czasie teren wokół szosy brzeskiej na odcinku od Warszawy do  Kałuszyna był intensywnie zalesiony (tzw. Wielki Bór) i był poprzecinany różnymi przeszkodami. Na tym odcinku szosa biegła przez leśną cieśninę długości około 50 km i szerokości ok. 50 m z większymi polanami pod Miłosną, Janówkiem i Dębem Wielkim. Pokrywały go dosyć płytkie małe rzeczki o niewielkim spadku, które szeroko rozlewały tworząc poważne przeszkody w okresie roztopów. Trzeba pamiętać, że ówczesna sieć drogowa miała charakter równoleżnikowy, natomiast w układzie południkowym łączyły je drogi lokalne, podmokłe i nieprzejezdne w okresie odwilży. Utrudniały one w poważnym stopniu przemieszczanie artylerii i taborów. Mimo tak niesprzyjających warunków terenowych, ze względu na występujące do 28 marca przymrozki, Rosjanie zachowywali pełną zdolność koncentracji swych wojsk. Jednak 29 marca nastąpiła gwałtowna odwilż  i osuszone drogi zamieniły się w grzęzawiska.  Wykorzystały to wojska powstańcze przystępując do kontrataku 31 marca.
W tym dniu ok. 4 nad ranem  nieco na zachód obecnego skrzyżowania ul. Płowieckiej i Marsa rozpoczęła się zwycięska Bitwa pod Wawrem, dając początek powstańczej ofensywie.  Wojska carskie wycofały się do Miłosnej (obecne osiedle Stara Miłosna). W tym czasie oddział pułkownika Zawadzkiego po walce wyparł z Okuniewa szwadron carskiej kawalerii, zdobywając nieco jeńców i magazyn żywności. Po zabezpieczeniu flank siły polskie weszły do Wielkiego Boru. Wojska carskie skutecznie opóźniały pościg blokując szosę licznymi opuszczonymi wozami taborowymi. Mimo to Miłosna została zdobyta po dwóch godzinach walk ok. godz. 10.00. Dalszy pościg został dodatkowo spowolniony, gdyż Polacy gasili pożar magazynów żywności i furażu. Na tym etapie walk, celem Rosjan było jak najwolniejsze wycofywanie się w stronę wsi Dębe Wielkie, gdzie stacjonowały większe siły rosyjskie. Pościg powstańców był dosyć powolny, gdyż Rosjanie w drodze do Dębego jeszcze trzykrotnie próbowali przejąć inicjatywę na szosie brzeskiej, odpierając ataki wojsk polskich, najpierw na skraju lasu tuż za Miłosną, potem ok. 11.30 pod karczmą Janówek (dzisiejszy Zakręt) oraz ok. godz. 15.00 przy karczmie Olszowa. (Osada Olszowa wraz z karczmą była lokowana na terenie ówczesnego Wielgolasu, przez barona von Maltzhana ok. 1818 r.. W drugiej połowie XIX zajmowała obszar 5 mórg. Z czasem została wchłonięta przez pobliski Wielgolas. Obecnie po podziale wsi, osadę należy lokalizować w Wielgolesie Brzezińskim. Karczma, która istniała jeszcze w latach czterdziestych XX w. była położona w pobliżu obecnego wiaduktu i zlikwidowanego niedawno przejazdu kolejowego). Potyczka pod Olszową objęła zapewne swym zasięgiem także obecny Wielgolas Duchnowski. Świadczyć o tym mogą znalezione podczas prac melioracyjnych, w pobliżu ówczesnej drogi: guzik z munduru powstańczego z charakterystyczną „czwórką” (południową flankę sił powstańczych stanowili czwartacy) oraz odłamki kul armatnich. Trzeba bowiem pamiętać, że armia rosyjska dysponowała działami o zasięgu do 2,8 km. Poza tym obecność czwartaków w Wielgolesie mogła być podyktowana potrzebą oskrzydlenia nieprzyjaciela. Wielgolas był do tego idealnym miejscem, gdyż główna droga przez ówczesną wieś, dziś już nie istniejąca (między rzeką Mienią, a obecną linią zabudowy) miała jedno z włączeń do traktu brzeskiego za karczmą Olszowa, pomiędzy obecną fabryką Santochemia, a potokiem Choszczówka. (Pozostałe dwa, to nieistniejące już dziś skrzyżowania przy drogach do Cisia i Halinowa).

Taktyczne opóźnianie pościgu przez Rosjan miało duże znaczenie, ze względu na możliwość włączenia się do walk znacznych sił rosyjskich stacjonujących w Rysiu i Mistowie. Ze względu na ówczesną sieć dróg, mogły one na szosę brzeską wkroczyć jedynie w Kobiernem i w Kałuszynie. Za wydaniem bitwy pod Dębem z punktu widzenia Rosjan przemawiał fakt zgromadzenia w tej miejscowości znacznych sił rosyjskich: 2 baonów, 3 szwadronów kawalerii i 8 dział lekkich, z możliwością wzmocnienia swych wojsk oddziałami stacjonującymi w Stojadłach, Rysiu i Osinach. Poza tym wieś Dębe miała ogromne znaczenie strategiczne na szlaku brzeskim, ponieważ leżała na jednej z większych polan Wielkiego Boru. Pomiędzy karczmą Olszowa a wsią szosę przecinały dwa strumienie. Wiosną teren był szeroko rozlany, bagnisty i grząski. Na odcinku między Olszową a Dębem szosa biegła groblą wśród podmokłych łąk. Nad strumieniem Choszczówka i jego dopływem (tuż przy obecnym wiadukcie w pobliżu fabryki Santochemia) wznosiły się dwa mosty.
Za strumieniem Choszczówka rozciągały się niewielkie pagórki, porośnięte lasem i krzewami, łagodnie odcinające się od nizin. Od północy do wzgórz i łąk przylegał zabagniony las. Z południowej strony szosy rozciągały się bagna i stawy utworzone przez strumień Choszczówka oraz rozległa podmokła łąka, ciągnąca się prawie do karczmy Olszowa i Wielgolasu. Wieś Dębe Wielkie, licząca wówczas 80 domów i 600 mieszkańców, leżała po północnej stronie szosy. Między wsią a szosą istniała wolna przestrzeń porośnięta krzewami, otwierająca się w formie wachlarza na wschód na szerokość kilkuset metrów.

Głównodowodzący wojskami rosyjskimi gen. Rosen do godz. 16 zdołał skoncentrować ok. 10,5 tys. wojsk i 27 dział. Lewe skrzydło rozlokował przy szosie i na terenie dworu (teren wokół obecnej szkoły). Umieścił tam 1 baon i 2 lekkie działa. Na południe od nich rozciągały się czaty kozackie. Centrum i prawe skrzydło zostało rozlokowane na wzgórzach po północnej stronie szosy wzdłuż drogi Dębe – Olesin – Cisie. Na skraju wzgórza stanęła artyleria z 8 działami pozycyjnymi (obecny cmentarz). W zasięgu ich ognia znajdowała się szosa brzeska, na odcinku od karczmy Olszowa do mostu na Choszczówce. Tak zbudowana pozycja Rosjan sprzyjała przewlekłej obronie. Rosjanie nie zniszczyli mostów na szosie, co mogło oznaczać, że albo nie liczyli się z przegraną, albo ufali swojej artylerii.

Oddziały polskie ok. godz. 15 dotarły do folwarku w Brzezinach. Około 15.30 w pobliżu Olszowej pojawił się gen. Skrzynecki, skąd widoczne były pozycje Rosjan. O godzinie 16.00 rozpoczęła się bitwa. W tym czasie wojska powstańcze liczyły już 14 tys. żołnierzy piechoty, 3,5 jazdy oraz 70 dział. Od strony Miłosny zbliżała się kolejna kolumna wojsk polskich w sile ok. 4,5 bagnetów i ok. 4,5 szabel. Zaatakowano najpierw dostępniejsze prawe (północne) skrzydło nieprzyjaciela, a na lewym prowadzono jedynie działania demonstracyjne. Artyleria rosyjska otworzyła ogień. Polacy z racji rozmiękłego gruntu na poboczach szosy nie mogli wesprzeć działań piechoty własną artylerią, gdyż działa zapadały się po osie. Pod wpływem ostrzału rosyjskiego polska artyleria musiała ustąpić spod karczmy Olszowa. Na szczęście siłę rażenia kul osłabiało błoto, które pochłaniało pociski, uniemożliwiając im odbicie lub eksplozję. Cały ciężar zmagań w tej fazie bitwy spoczywał na czwartakach, dowodzonych przez
gen. Ludwika Bogusławskiego, którzy dotarli z Wielgolasu do strumienia Choszczówka. Po drugiej stronie szosy ostrzeliwani ósmacy pod dowództwem gen. Małachowskiego, grzęznąc w błocie przedzierali się przez podmokłe łąki i las atakując prawe skrzydło nieprzyjaciela. Mimo kilku nieudanych powstańczych prób przedarcia się przez bagna, Rosjanie postanowili wzmocnić swą pozycję, posiłkami z lewego skrzydła, osłabiając jednocześnie swą pozycję w rejonie dworu i mostu na Choszczówce. Tymczasem na lewym skrzydle czwartacy Bogusławskiego nieco poniżej stawu (prawdopodobnie w okolicach obecnego skrzyżowania linii kolejowej ze strumieniem) znaleźli dogodne miejsce do sforsowania rzeczki i zbliżyli się pod zabudowania dworskie wypierając Rosjan do wsi Dębe.

Naczelny Wódz gen. Skrzynecki, ze względu na zapadający zmierzch przerwał trwającą od 2 godzin bitwę. Polskie pułki miały nocować w miejscach, gdzie dotrą do nich rozkazy. Wraz z zapadającym zmrokiem głównodowodzący wojsk rosyjskich gen. Rosen sądząc, że bitwa została przerwana, wydał rozkaz odwrotu. W momencie opuszczania pozycji przez Rosjan, dowódca czwartaków gen. Bogusławski zignorował rozkaz przerwania bitwy i rozpoczął atak na zabudowania dworskie. Wkrótce jego oddziały przekroczyły szosę brzeską i stoczyły walkę we wsi. Poprzez zdobyty przez gen. Bogusławskiego most na Choszczówce, nastąpiło decydujące uderzenie polskiej kawalerii w okolicy karczmy (dzisiaj w tym miejscu stoi neogotycki kościół). Mimo kilku groźnie wyglądających kontrataków wojsk carskich, powstańcy utrzymali wieś, a rozproszeni żołnierze rosyjscy, którym nie udało się przedrzeć do szosy uciekli w lasy w kierunku wsi Rysie. Zwycięstwo Powstańców mogło być jeszcze okazalsze, gdyby dowódcy zdecydowali o pościgu za oddziałami rosyjskimi na dystansie około 10 km. Manewr ten po pierwsze pozwoliłby na odcięcie pozostających w Rysiu oddziałów rosyjskich, a po drugie utrudniliby zbieranie rozbitków rosyjskich wzdłuż traktu brzeskiego. Niestety gen. Skrzynecki kategorycznie polecił wstrzymać pościg „aby wsi Dębe nie mijać”. Sam generał wraz z częścią wojska cofnął się na tyły do folwarku w Brzezinach !, aby tam przenocować. Reszta armii spędziła noc na polu bitwy w Dębem. Mimo zaniechania pościgu, straty rosyjskie w bitwie pod Dębem Wielkim były dotkliwe i wynosiły: od 5 do 6 tysięcy w zabitych, rannych i jeńcach, co najmniej 10 dział, kilka tysięcy sztuk broni i wiele wozów taborowych. Według oficjalnych danych (zapewne nieco zaniżonych) w bitwie tej zginęło ok. 300 powstańców.

Udając się na wycieczki rowerowe po okolicy warto pamiętać o tych wydarzeniach. O tym, że ziemia ta chłonęła nie tylko pot naszych przodków, ale również i krew przelaną za wolną Ojczyznę.

[nggallery id=28]

Autor: kurierSkruda
Komentarze są wyłączone.